Pewnego letniego dnia, w ramach akcji „Idziemy na pole!”, wybraliśmy się do centrum miasta na poszukiwanie zwierząt. Oto kilka przykładów, które udało nam się odnaleźć – gołąb (setki gołębi, mieszkamy w Krakowie), mrówki, psy, orzeł, jeleń, słonie, bizon, lwy, muchy, żaby, świnie i wiele innych. Dodam, że nie byliśmy w ZOO. Jak to możliwe? Po prostu postanowiliśmy notować i fotografować wszystko, niezależnie czy było to żywe zwierzę czy jego wizerunek. A tych nie brakuje – na budynkach, na reklamach, w książkach na witrynach, w sklepach z zabawkami… Rzeźby, płaskorzeźby, grafiki… Bogactwo i różnorodność wprawiają w osłupienie. Z pewnością każdy jest w stanie wymienić przynajmniej kilka takich elementów w swoim mieście, ale gdy zaczniemy ich szukać świadomie okazuję się, że są ich setki. Ludzie zawsze, nawet zabudowując kolejne tereny, odczuwali potrzebę pozostania w kontakcie z naturą, czuli się jej częścią. Używali więc wizerunków zwierząt w szyldach i w nazwach domów, sklepów (Apteka Pod Orłem, Dom Pod Pająkiem).
Fot. Anna Komorowska
(więcej…)